R9 – ORAWA, KYSUCE

12.10. – 13.10.2024 – Dwudniowy rajd przez Kysuce, Beskidem Żywieckim i Beskidem Orawskim. Ze Skalitego do Korbielowa.  

Na wyprawę przez Kysuce, Beskidem Żywieckim i Beskidem Orawskim ze Skalitego do Korbielowa wyruszamy w 8 osób.  Rajd miał prowadzić Tadek Farnik, ponieważ zachorował i nie pojechał, przekazał instrukcje innym uczestnikom (były przygotowane trasy, zatwierdzone zakwaterowanie, postwierdzane połączenia).

Program – trasy:

  • sobota: Skalité, Serafinov – Rachowiec – Sól – Rajcza – Schronisko Hala Boracza (nocleg), trasa 23km, 8:00h, + 1084m  https://mapy.cz/s/pecebebaku
  • niedziela: Schronisko Hala Boracza – Rysianka – Pilsko – Korbielów, trasa 21km, 7:30h, +1000m  https://mapy.cz/s/hutahocolu. W sobotę na trasie nie ma obiektu gastronomicznego !!!

Zakwaterowanie i wyżywienie: Nocleg – Schronisko Hala Boracza: https://boracza.pl/, cena noclegu 60zł + 20zł pościel (obowiązkowo), bufet, kuchnia czynna od 8:00 do 18:00. Możliwość płacenia kartą.

SOBOTA: Jest piękny słoneczny, jesienny dzień. Wysiadamy z pociągu w Svrčinovcu Serafinovie, tylko Anička i Majka postanawiają pojechać przez granicę aż do Zwardonia. One mają w planie trochę inną trasę niż trasa naszej pozostałej szóstki. My do Zwardonia idziemy na piechotę, mijamy dworzec i zaczynamy wspinaczkę po stokach Rachowca. Pełno tu sympatycznych niewielkich obiektów wypoczynkowych. Samotny Rachowiec wita nas gęstą mgłą, nie ma widoków, które sobie obiecywaliśmy. Trudno, nie czekamy, aż mgła się rozpłynie, schodzimy do Soli. W małym sklepiku „U Kasi“ próbujemy bezskutecznie nagiąć sprzedawczynię, żeby zrobila nam kawę. Udaje nam się to ponad dwie godziny później w Rajczy w małej budce sklepowej na skądinąd obskurnym dworcu kolejowym. Trasa z Soli do Rajczy „Zbójnicka Ścieżka Trzech Harnasi“ nie była w terenie znakowana turystycznymi szlaczkami, lecz specjalnymi tabliczkami, i to bardzo skąpo. Wtedy przydaje się mieć wgrane w komórce odpowiednie mapy. Trasa z Rajczy na Suchą Górę jest stromo pod górkę, ale dla widoków warto było. Na północnym zachodzie poznajemy Skrzyczne i całe pasmo Beskidu Śląskiego aż po Baranią Górę, a na północnym wschodzie szczyty naszej jutrzejszej trasy – Redykalny W., Boraczy, Lipowski, Rysianka, Romanka a za nimi Pilsko. Do celu dzisiejszej trasy już tylko 3km. Schodzimy powoli i delektujemy się widokami. Na podsumowanie: zachwycały nas jesienne kolory drzew, łąk, borowników, było śpiewanie „Wesołych staruszków“ i inne, było zbieranie grzybów dla Władka, wieczorne rozmowy przy piwie i granie w karty, a na Boraczej wspaniali gospodarze!

NIEDZIELA: Wstajemy o godz. 6. Anička i Majka z godzinowym wyprzedzeniem już są na trasie. Jemy śniadanie każdy we własnym zakresie (fajnie, że można skorzystać z czajnika elektrycznego i zaparzyć herbatę), i kilka minut po 7 spotykamy się przed schroniskiem. Jest chłodno, wieje silny wiatr, ale są widoki. Wyruszamy w kierunku Rysianki. Tak jakoś intuicyjnie wybieramy trasę trawersującą Redykalny Wierch i Wierch Boraczy i wiatr nie daje nam się we znaki, a idziemy chodnikiem pośród grających barwami drzew. Wychodzimy na Halę Lipowską, robimy zdjęcie przy schronisku, ale  na kawę, herbatę i małe conieco zatrzymujem się dopiero w schronisku PTTK na Rysiance. Dalsza trasa ma prowadzić przez Trzy Kopce i Kopiec na Pilsko. Decyzja o tym, kto wybiera się na Pilsko, a kto schodzi wprost na Halę Miziową, ma zapaść na rozdrożu pod Kopcem. Tym czasem aura sama za nas zadecydowała. Dosłownie kilkadziesiąt metrów przed rozdrożem zaczyna padać zapowiadany na popołudnie deszcz, stoimy otoczeni mgłą, więc bez wielkiego zastanawiania się kierujemy się w stronę Hali Miziowej. Tu w schronisku dołączają do nas przemoknięte dziewczyny. Udalo im się zaliczyć Pilsko. Żegnamy się z deszczowymi górami i schodzimy do Korbielowa. Jeszcze piwo lub lody w karczmie Smerek i powracamy do domu (autobus Korbielów – Żywiec, pociąg Żywiec – Bielsko Biała i Lajkonik BB – Cieszyn, ten ostatní z opóźnieniem 20min.)

Tadek chwycił wirusa i pod kołdrę dał susa.

Pomimo to dwudniówka była udana, grupa zdyscyplinowana.

Do celu dotarła z całymi nogami a Władek na dodatek z grzybami.

Podsumowała Wanda Michalko

W zeszłym roku sześć dni prawie spędziliśmy na Orawie. Teraz krócej, znów sportowo, wyruszamy tam na nowo. Z ciepłą czapką, w pelerynie …zła pogoda raz przeminie.

Tekst i karta uczestnictwa: Janka Jasińska